One już są. I nie chodzi mi tu o kwiatki. Mówię o tych wrednych, złośliwych i wściekle wygłodniałych…Jest ich aż 40 rodzajów i 3,5 tysiąca gatunków. A walka z nimi, no właśnie…
Szukając ciekawostek o tym denerwującym stworzeniu, trafiłam na definicję z nonsensopedii*, która idealnie opisuje komary: „obiekt latający z systemem zasysająco-gryząco-doprowadzającym do jasnej cholery, zaliczany do jednostek ultralekkich. Posiadają napęd machający oraz zestaw trąbek z najnowszym systemem ultrawnerwiającym. Wk
ją cię w nocy, kiedy to organizują bzyczący atak. Jak obsiądą Cię w nocy to i Pan Bóg nie pomoże.”
W Polsce istnieje 47 gatunków komarowatych. I po co ich aż tyle? Są istotnym elementem w menu ryb drapieżnych, owadów wodnych oraz ptaków. Jedna jaskółka potrafi połknąć tysiące komarów dziennie (brawo ona!). Komary więc wplotły się łańcuch pokarmowy jako jeden z jego ważniejszych punktów. Uściślijmy też jedną rzecz – komary nie mają wielkiej paszczy i ogromnych zębów – one nie gryzą a… kłują. To taka latająca, żywa strzykawka, której igła ma dwie końcówki z dwoma otworkami. Jedną leci ślina, drugą wysysa krew. A gdyby tak…
W Polsce istnieje 47 gatunków komarowatych. I po co ich aż tyle? Są istotnym elementem w menu ryb drapieżnych, owadów wodnych oraz ptaków. Jedna jaskółka potrafi połknąć tysiące komarów dziennie (brawo ona!). Komary więc wplotły się łańcuch pokarmowy jako jeden z jego ważniejszych punktów. Uściślijmy też jedną rzecz – komary nie mają wielkiej paszczy i ogromnych zębów – one nie gryzą a… kłują. To taka latająca, żywa strzykawka, której igła ma dwie końcówki z dwoma otworkami. Jedną leci ślina, drugą wysysa krew. A gdyby tak…
…niestety, woli krew. Bądźcie też czujni w kwestii tego, w które miejsce ugryzie, tfu, znaczy ukłuje Was pierwszy komar. Jak donosi pewien miesięcznik ezoteryczny, ma to istotne znaczenie. Otóż idąc za artykułem** – jeżeli ukłuje Cię w szyję, być może ktoś zaproponuje Ci luźny związek. Romantyczną miłość wróży swędzący policzek, wzajemność uczuć zaś ukąszenie w pierś. Jeśli owad ukuł w brzuch, przed tobą nowa droga zawodowa, jeżeli na plecach, to ostrzeżenie, że w twoim otoczeniu jest osoba której nie wolno ufać. Pokąsana lewa ręka wróży przypływ gotówki a prawa, pozałatwiane sprawy urzędowe. Jeżeli ukłucie jest na lewej nodze, w tym dniu nic nie planuj bo z pewnością nie uda ci się tego zrealizować, W kwestii prawej nogi zaś – czeka Cię niespodziewany ale miły wyjazd….
Wróżby wróżbami, ale jakoś trzeba z tymi potworami walczyć. Macie jakieś skuteczne sposoby na komarzyce?
*http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Komar
** szerzej miesięcznik Wróżka, nr 6/2016, K. Olszewska, „Smakoszki naszej krwi” str 73
Może komarzyce w przyrodzie są po to, żeby człowiek pamiętał o tym, że
mimo swej wielkości, mądrości ma niejako obowiązek liczyć się z innymi.
A tak w życiu, to komarzyce mogą doprowadzić do wściekłości. Te jęki są torturą, nie pozwalają zasnąć. Kupuję jakieś środki, ale nie zawsze trafnie – "rajd" zdaje egzamin. Z pozdrowieniami.
Nie słyszałam o takich wróżbach. Aż strach się bać, jak tak w jeden dzień w kilku miejscach taki komar cię ukłuje. 😉 .
U nas jeszcze nie grasują, ale packi już przygotowane, bo wiadomo, kiedy to nad uchem bzyknie. 🙂 .
Pozdrawiam Agnieszko. 🙂 .
Myślę, że masz rację – takie małe, a potrafi wiele, łącznie z wyprowadzeniem najspokojniejszego człowieka z równowagi;] Co więcej, są istotnym elementem ekosystemu – więc nie ma co, niech sobie żyją…tylko dadzą żyć człowiekowi;) Pozdrawiam!
Haha, Tereniu, przezorny zawsze ubezpieczony. Ja tam w packi nie wierzę – mam dyskretne siateczki w oknach które najczęściej otwieram – sprawdza się już od kilku lat – muchy ni komara w mieszkaniu nie uświadczysz;)
Mam szczęście. Mnie gryzą w ostateczności, kiedy nie mają żadnego wyboru :))
Siatki w oknach i Rajd w mieście powinny wystarczyć. Gorzej kiedy chcesz coś zgrillować na Mazurach w porze ich wysypu. W domu trzeba teraz chronić Małą (Gratulacje!!!). Inaczej ją zeżrą w całości. Chyba moskitiera nad łóżeczkiem zdaje egzamin. Tak na wypadek, gdyby siatka okazała się niewystarczająca:)
Nie mam sposobów. Mnie one po prostu żrą jak mnie widzą. Na szczęście w Szkocji nie ma komarów 🙂 Dziwne, co nie? Ale nie ma.
Nie wierzę- ponoć komarzyca nie wybiera, wszystkie ssaki traktuje równo:)
Przezorny zawsze ubezpieczony – moskitierę tez mam. W mieście jednak tych komarów faktycznie jest mniej niż na wsi. Zobaczymy, czy w tym roku czeka nas plaga…
hmmm to dziwne, może są jakieś ich szkockie odmiany? Zawsze chciałam zwiedzić Szkocję – mam nadzieję, że kiedyś pojadę w te trony!
Komary rzecz straszna, brrr….
Pozdrawiam serdecznie..:-)
Ciekawy tekst Agnieszko dużo się dowiedziałam komarów nie znoszę ale teraz wiem o nich więcej
pozdrawiam ciepło
dlatego w tym roku zainwestowaliśmy w moskitiery na stelażach i mamy spokój z jakimikolwiek owadami