Nawiązując do poprzedniego wpisu, dementuję plotki – nie utopiłam się. Poleciałam do miejsca, w którym paradoksalnie było chłodniej (i przyjemniej), niż w Polsce. Objadłam się fetą i pomidorami (popijając doskonałym winem), opaliłam się prawie jak * „stara niemka”, podróżując to tu to tam, poznałam regionalną kuchnię, kulturę, muzykę i trochę sztuki. A wysoko w górach dowiedziałam się, kto to jest Krzysztof Nowicki. Ale o tym będzie osobna bajka. Znalazłam też miejsce idealne do napisania swojej książki, gdzie na balkonie mogłabym pisać wpatrzona w góry, lazurowe morze i piaszczystą plażę – i to nie byle jaką, bo tą, na której filmowy Grek Zorba zatańczył swój legendarny taniec.
Przez dwa tygodnie odcięłam się prawie zupełnie od świata. Czas nadrobić zaległości….
Dużo mnie ominęło?
*określenie to jest dosłownie z życia wzięte. Na ubiegłorocznych wakacjach przy hotelowym basenie miałam okazję poznać pewne Niemki, które od rana do zachodu słońca pielęgnowały swoją opaleniznę, wyglądając…bardzo brązowo. Stąd określenie – „skwierczysz jak stara niemka”
My coffee time
Miłe wspomnienia!
Nie nie mów, że Kreta. No nie mów, że Stavros :).
Nie, nie ominęło Cię wiele. Upały chyba podobne….
Pozdrawiam serdecznie:-)
Zartujesz, nic Cie nie ominelo:)
Pozdrowionka!
Nic Cie nie ominęło. Ja też odcięłam się prawie na miesiąc.
Piękne wakacyjne wspomnienia masz i to jest najważniejsze. Pozdrawiam. 🙂
ominęło tylko to że zmieniłam adres bloga kilka moich notek i Środe rodzenie moje przed Toba
http://olguska2plus3.blogspot.com/
oprócz upałów (bo mi tylko te wakacje z tym się kojarzą) to chyba nic Cię nie ominęło. Najważniejsze że wypoczęłaś, bo od tego są wakacje!
Mnie też trochę ominęło – w sobotę wróciliśmy znad polskiego morza.
A jak się opala stara Niemka? Zastanawiam się, czy mam ten sam odcień opalenizny 😉
a czy Twoja skóra jest tak opalona, że aż skwierczy? jeżeli tak, to gratuluję opalenizny na starą niemkę;)
a prawdziwą sztuką jest odpoczywać i ładować akumulatory na bieżąco, nie tylko raz w roku…
Będę Cię zanudzać jeszcze tymi wspomnieniami;)
wow! ale u Ciebie zmiany!
🙂 coś może ominęło, ale za to ile zyskałam!;)
Jolu, paradoksalnie tam było chłodniej niż w Polsce…
dobra, to nie mówię. A Stavros było tylko przystankiem w naszej podróży:) też tam byłaś na wakacjach?
bardzo miłe, zostaną na zawsze 🙂
Dziękuję
za odwiedziny.
Dwa razy, w 2013 i 2014 roku. Kocham Kretę.
Absolutnie nie ominęłaś nic… nic zupełnie:)
Pewnie wypoczęta z energią do…działania,
do pisania!
Pozdrawiam,
otakiejcoukradlaslonce.bloog.pl