topię się…

Podczas dzisiejszego upalnego dnia kilka razy czułam, że się topię. Topię nie w sensie dosłownym. Może inaczej – czułam, że się roztapiam. W taką pogodę, wiadomo – trzeba pić. Wodę oczywiście, albo wszystkie inne alternatywy na wodzie będące.
Łatwo mówić – pij. Ale co?
Ostatnio w radiu usłyszałam, że sama woda nie wystarcza i powinnam koniecznie i absolutnie kupić ten nowy suplement diety, bo bez tego uschnę albo w najlepszym razie będę za mało nawodniona. Jak każde suplementy – odpuszczam.
Lubię wodę i piję ją w zalecanych ilościach, jednak czasem mam ochotę na coś innego. W taki upalny dzień, gorąca herbata czy też kawa nie brzmi zachęcająco…chociaż tej ostatniej z oczywistych względów sobie nie odmawiam.
A może pójdę dalej i zapytam…jak pić?
Pytanie na pierwszy rzut oka absurdalne – jak się pije – każdy widzi. A jednak… specjaliści zalecają picie płynów często, ale w małych ilościach. Szklanka wody „na raz” nie załatwi więc sprawy.
Skoro już wiemy jak, to teraz pytanie…co?
podpowiedzcie jakieś sprawdzone przepisy na skuteczne ugaszenie pragnienia:)

tak z przymrużeniem oka 😉

29 Replies to “topię się…”

  1. Dziś wstałem o 4.30 i pojechałem do pracy, a tam… 40 stopni starego, dobrego Celsjusza 😀 wróciłem do domu i tu… stare, dobre, schłodzone, swojskie piwko ze swojej piwnicy 😀 Uwielbiam życie tutaj na wsi, gdzie na wszytko, od zawsze mamy receptę 😀
    Pozdrawiam dziś wyjątkowo chłodno 🙂

  2. ciepła herbata, niekoniecznie posłodzona – gasi pragnienie nawet lepiej niż woda 🙂 Ale wodę i tak trzeba pić bo przy takich upałach faktycznie można się roztopić. Dobrze jest pić wodę która zawiera przede wszystkim potas w składzie 😉

  3. Nie roztopiłam się, spokojnie, chociaż moje szare komórki działają chyba na zwolnionych obrotach. Nic sensownego póki co nie napisałam, więc siedzę i myślę…popijając zimną zieloną herbatę na przemian z wodą z miętą i limonką;)

  4. To już nie luźna propozycja, tylko rzecz udowodniona. Pić trzeba przez cały dzień, małymi łykami, wodę mineralną bez gazu z butelki, nie z jakiegoś podejrzanego oligoceńskiego źródełka. Ewentualnie dobrą kranówkę. Wtedy nie grozi nam wypłukanie soli. I nie trzeba żadnego kupnego świństwa dodawać, niczego ci nie zabraknie. Ja piję tylko z cytryną, ale dość sporą, ósemką lekko wciśniętą do dużej szklanki wody.
    Najważniejsze to wyrobić w sobie nawyk ciągłego popijania, także w zimie. Tylko wtedy masz szanse wypłukiwać z siebie produkty przemiany materii na bieżąco.
    Ja nie ruszam się z domu bez półlitrówki:)) Piję w samochodzie jadąc do pracy i wracając.
    Już niedługo ma się ochłodzić:))) Odwagi!

  5. Pędzę z informacją, że dni w upale są już policzone i zaraz będziemy szukać czegoś rozgrzewającego:)

    Pozdrawiam,
    cieszmy się latem, bo tak szybko mija!
    otakiejcoukradlaslonce.bloog.pl

  6. Szkoda, że po wodzie z cytrynką tak gania w pewno miejsce… Ale wodą i tak najbardziej potrafię się napić, a ostatnio słyszałam poradę, żeby w takie upały trochę więcej solić.

  7. W pełni podzielam Twój stan ciała i ducha, tudzież odczucia wszelakie 🙂 Na szczęście pogoda się nad nami trochę zlitowała…znowu jest czym oddychać…

    A pić pijam często, rozne różności…herbata, sprite, pepsi, koktajle, soki i wody smakowe… Zwykłych wód jakoś nie lubię, chociaż powinienem je pić.

    Ściskam mocno!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.