Mam problem z gołębiami. W pełni zauważyłam to dopiero wtedy, gdy te małe śmierdziele, wróć, gdy gołębie rozgrzebały mi ziemię w doniczkach ustawionych na balkonie. I wydziobały wszystkie wsadzone poprzedniego dnia nasiona, srając, znaczy zostawiając kleksy dosłownie wszędzie. Śmierdziele, znaczy gołębie, na dobre już zadomowiły się u niechluja, znaczy mojego dalszego sąsiada, na balkonie. Balkon ten wygląda jak…wyobraźcie sobie, że krakowski rynek nigdy nie był sprzątany z gołębich odchodów…tak wygląda ten balkon, tylko w skali mikro. (uprzedzając późniejsze pytania, nie, Sukiennic nie ma na tym balkonie;)) Kiedy słyszę, że mamy coraz mniej ptactwa, śmiech mnie ogarnia, bo na sąsiadującym balkonie gruchających gołąbków aż nadto. Nie zrozumcie mnie źle, ja nie mam nic przeciwko śmierdzielom, znaczy gołębiom, jednak jako sąsiedzi są niezwykle uciążliwi.
Poszperałam tu i tam, sposobów na pozbycie się śmierdzieli, znaczy gołębi jest dosyć sporo. Smarowanie balkonu octem nie wchodzi jednak w rachubę, nałożenie siatki, ze względów estetycznych też nie (czułabym się jak więzień we własnym mieszkaniu), kolce na parapecie też mnie odstraszają, zresztą, sama widziałam, jak w innym miejscu gołębie zrobiły sobie w nich gniazdo.
Czytałam też o specjalnych dźwiękach imitujących drapieżne ptaki. Śmierdziele jednak szybko się do tego przystosowują. Z balonami, na których namalowane są wielkie oczy sowy też się póki co wstrzymam. Za jedyne 267 złotych z przesyłką, mogę nabyć sztucznego sokoła w locie. Nie jestem aż tak zdesperowana.
Póki co, na balustradzie zawiesiłam stare płyty CD, czekam też na dwa sztuczne kruki (o wiele tańsze niż wspomniany wyżej sokół w locie), które przysiądą i będą odstraszać śmierdziele, znaczy gołębie. Aha, i barierkę posmarowałam delikatnie olejkiem zapachowym – ponoć też działa. I na koniec, macie jakieś sprawdzone sposoby na przekonanie gołąbków, aby mój balkon omijały szerokim łukiem?!
My coffee time
Może lepiej przekonaj sąsiada, żeby przestał dokarmiać gołębie…? 😉
Serdeczności Agnieszko 🙂
Moja balkonowa sąsiadka, pozwoliła na wylęg i nowa samiczka
od razu zaanektowała nasz balkon ze swoim kawalerem,,
nie pomagało żadne wystraszanie, a mieliśmy wyjechać
na miesiąc na Mazury, więc w nocy odłowiłem parkę
i… pozbyłem się jej na zawsze!
Na moim osiedlu nie ma tych "latajacych szczurów" (słyszałam, że tak je nazywają). Może kiciuś by je skutecznie płoszył? Kiedyś u Jaworowicz oglądałam program o dziadku, który miał gołębnik, a w tym samym bloku meszkała kobieta uczulona na gołębie, przez co jej płuca umierały. W momencie nagrywania programu płuca kobiety pracowały już tylko na 18%, a dziadka nie można było zmusić prawnie ani dobrymi słowami do likwidacji hodowli…
Podobno jest taki preparat – odstraszacz na gołębie, który działa na ultradźwięki i te paskudy dzięki temu nie podlatują. Koszt ok 90zł
Poszperaj tutaj http://www.hodowlany.pl/
Ściskam! :*
Ja mogę polecić jeden w 100% sprawdzony sposób -kot! Odkąd mam koty po ptaszkach ani śladu, żadnych gołębi i innego kolesiostwa 🙂
Nic Ci nie doradzę, bo nie miałam takich problemów. Mam nadzieję, że Twoje sposoby będą skuteczne. A może z sąsiadem porozmawiaj……. . Pozdrawiam 🙂
Ja też mam problem z tymi uroczymi stworzeniami, ale bardziej natury osobistej… Od dziecka boję się ptaków, odkąd pewien gołąb zrobił niespodziewany nalot na moje ciastka…. Ten strach jest silniejszy ode mnie i nic na to nie poradzę…
Do żadnego ptaka nie podejdę bliżej niż na 10 metrów… Nie dam rady. Powodzenia z wypłaszaniem niechcianych gruchających lokatorów 🙂
Współczuję Ci, taka fobia chyba nieźle potrafi utrudnić życie. Gruchający lokatorzy póki do skapitulowali – może to zasługa plastikowych kruków…
Z sąsiadem jest ten problem, że niestety, ale rzadko bywa w swoim mieszkaniu, poza tym jest z tych "niereformowalnych"….niestety;]
Niestety, kot nie wchodzi w rachubę, no chyba, że owszem, pozbędę się gołębi, ale będę miała wiecznie kichającego M… w domu. (alergia na sierść)To ja już wolę gołębie.
Z tymi ultradźwiękami trzeba jednak uważać – może ja ich nie będę słyszeć, ale pies od sąsiadów pewnie tak…nie chcę nikomu aż tak bardzo utrudniać życia…
Kotek niestety nie wchodzi w rachubę – ale, nie zapeszając, latające szczury przestraszyły się plastikowych kruków. I mam nadzieję, że tak już zostanie;]
hmmmm aż tak drastycznie, to bym nie chciała;)
Wydaje się, że on ich nie dokarmia, pozwala po prostu, żeby były na jego balkonie;]
…u mnie psina robi za doskonały odstraszacz 🙂
Co do sposobów, cóż jest jeden…ludzie muszą przestać je karmić, wtedy zmienią miejsce…ale wiem, że to niemożliwe. U nas spółdzielnia zawiesiła ogłoszenie mówiące o tym, że nie wolno karmić gołębi "pod karą "( nie napisali jednak jaką) i ludziska dalej karmią…
Serdeczności 🙂
Rety, współczuję Ci. Oby udało Ci się wygrać
też nie lubię tego ptactwa, potem się tylko dziwię jak wszyscy chcą je na ślubach, niby to takie romantyczne. Pani młoda puszcza uroczego gołąbka, myśląc tylko czy on podczas tego finezyjnego lotu nie zrobi jej kuku na suknię. Cudowne! :P:P:P:P
strzelaj z procy 😀 może się nauczą, że daleko od Twojego terytorium 🙂
Walcz! 🙂
Pozdrawiam,
otakiejcoukradlaslonce.bloog.pl