Przyznam szczerze, że fenomen „selfie” jest dla mnie zagadką. Zagadką o tyle denerwującą, że obserwując ludzi wokoło i moich znajomych na popularnym portalu społecznościowym, mam wrażenie, że oni o czymś wiedzą i dlatego robią sobie te idiotyczne często zdjęcia, a ja o tym nie wiem!
Kiedyś byłam w jednym z marketów i ze zdziwieniem zobaczyłam, że nastolatka robi sobie selfie w dziale rybnym. A przed jednym z egaminów, koleżanka ze studiów uraczyła wszystkich swoich znajomych, w tym i moją skromną osobę, serią zdjęć nad książkami i podpisem „uczę się”. Po sesji były już tylko zdjęcia z podpisami „siedzę i myślę”. Inna koleżanka robi sobie „selfie” w różnych pozach ale z dziwnie wykręconymi ustami – jakby ten „dziubek” miał dodawać jej uroku. Nie dodaje.
I ja tu się po trosze nabijam, a tu proszę – słowo „selfie” zostało wybrane przez twórców słowników Oxford Uniwersity Press za słowo roku 2013. A zaczęło się niewinnie, od pierwszego wpisu na jednym z australijskich forów internetowych. Potem już poleciało…
Nie wiedziałam też, że są różne odmiany tego zdjęcia – bo zdjęcie z nową fryzurą to „helfie”, zdjęcie swojej twarzy z wąsami to „melfie”, a zdjęcia półek z książkami to „bookselfie”*. A w Wielkiej Brytanii organizowane są nawet kursy fotograficzne dla dorosłych „jak zrobić idealne selfie”. A to wszystko za niecałe 200 funtów. Włosi podeszli do tematu bardziej akademicko*** – kurs dla studentów poświęcony fenomenowi „selfie” zorganizowano na uniwersytecie w Teramo w Abruzji we Włoszech. To pierwsza uczelnia, która naukowo postanowiła podejść do ogólnoświatowej mody. Studenci w ramach kursu będą mieli min. zajęcia z historii sztuki, eksperci dopatrują się źródeł tzw. „sweet foci”.
Szkoda że nie ma takich zajęć na polskich uniwersytetach, poszłabym. Tak, ze zwykłej ciekawości!
* źródło GW
** źródło TVN24
*** źródło PAP
Wygląda na to, że albo spadłam z księżyca, albo urwałam się z choinki, albo po prostu nie pasuję do tego świata! Owszem moja facjata widnieje na jednym z najpopularniejszych portali społecznościowych, ale nie jest to słynne "selfie".
Mało tego od kilku lat ciągle to samo wydanie-Boże jaka ja nienowoczesna.
W ogóle nie rozumiem tego całego boom modę "selfie".
Często gęsto oglądając tego typu zdjęcia znajomych jest mi zwyczajnie wstyd, bo one są żenujące…
Wygląda na to, że nie idę z duchem czasu, bo mnie ni chu chu takie coś nie kręci, i z całą pewnością nikt nigdy nie zobaczy mnie jak robię sobie zdjęcie z "rąsi" z komicznie wydętymi ustami…
Porażka!
jeżeli ktoś boi się, że przemknie przez życie niezauważony, to liczy na selfie w sieci:))
mam podobne odczucia jak Ty. Jakoś jestem w tyle z tym "selfie" i chyba jeszcze żadnego sobie nie zrobiłam (przynajmniej sobie nie przypominam). Może też to wina telefonu, bo mam dupiaty, ale jakoś mnie to nie kręci. Czytając Twój wpis przypomniała mi się historyjka z Siostrzenicą – muszę ją opisać na blogu 😉
W ogóle mnie nie kręci robienie sobie selfie. Trochę mnie to śmieszy, a czasami nawet męczy jeśli ktoś wstawia na fejsa codziennie chociaż jedno zdjęcie niewiele różniące się od poprzedniego.
Jakie czasy takie mody. Selfie mnie nie kręci. Nie wiem czemu ludzie tym tak się zachwycają, przecież oni są tam, na tym selfie jacyś inni, żeby nie powiedzieć brzydcy. Ale jak moda, to dawaj wszyscy……. . Ciekawy wpis Agnieszko, nie tak dawno zastanawiałam się, skąd to całe selfie. Pozdrawiam 🙂
ja tam selfie nie robię no chyba że chce zmienić zdjęcie na profilu fb
Takie czasy nastały trochę pokręcone, trochę zwariowane, a wszystko pod określeniem "samojebka" się mieśći, ech….
j
Podczas tych nart zrobiliśmy sobie z mężem pierwsze w życiu selfie – razem. Chcieliśmy mieć taką pamiątkę, jak pijemy szampana w schronisku, a głupio nam było prosić kogoś, żeby nam to zrobił.
Zdjęcie wyszło okropnie,bo większość aparatów nie radzi sobie z małą odległością od obiektu. Zawsze wychodzi trochę efekt rybiego oka.
Krótko mówiąc, wyleczyliśmy się skutecznie i możesz mi wierzyć, więcej selfie nie będzie:))))
Czasami nie wiadomo śmiać się czy płakać 😉 Moda na całe szczęście ma to do siebie, że mija -pytanie co zastąpi selfie 😉 I właściwie nie wiadomo czy nie czas zacząć się bać 🙂
Ja to w ogóle tego nie ogarniam, na prawdę. Nie wiem czy może robię już się stara czy dzika (na jedno chyba wychodzi), ale dla mnie to kosmos. Po prostu tego nie ogarniam :))
Co innego robić sobie zdjęcia dla siebie, a co innego pod publikę, czyli ledwo zrobię i już wszyscy na fb i innych portalach widzą. Ech…
Socjologowie mówią, że coraz częściej mamy do czynienia z osobowością narcystyczną a selfie się w to wpisuje….
A kursy robienia selfie, ktoś wpadł na dobry biznes…
pozdrawiam
dobrycoach.bloog.pl
Klik dobry:)
No i tak, że dziwny jest ten świat i żadne to nasze odkrycie.
A portale społecznościowe mogą się nazywać"szajsbooki", "psychobooki" czy jakoś tak… Na takie przynajmniej wyglądają.
Pozdrawiam serdecznie.
Na szczęście temat "selfie" jest mi zupełnie obcy. Nie mam nad czym rozmyślać. Domniemam, że "selfie" trafia na FB 😉
a ja tam lubię modę na selfie! 🙂
weronikarudnicka.pl
Naszym Słowem Roku 2014 jest… kilometrówka 🙂
nie martw się, nie tylko Ty masz takie podejście… i szczerze wolę być już taka nienowoczesna;)
Czesiu, jak zwykle IDEALNE podsumowanie, w samo sedno!
spokojnie, teraz możesz sobie kupić nawet drona do robienia selfie… nawet nie chcę pytać ile kosztuje;P
oj tak, to bywa niesamowicie męczące
sama zastanawiałam się nad tym, więc musiałam poszperać 😉
mam nadzieję, że nie zmieniasz go codziennie 😉
oj to to, zgadzam się!
haha, rozumiem, że teraz już zawsze będziecie kogoś prosić o zrobienie zdjęcia;)
hmmm to jest naprawdę dobre pytanie!
myślę, że ludzie nie zdają sobie w większości sprawy z tego, kto może oglądać ich zdjęcia i jakie to może mieć konsekwencje…
ponoć selfie częściej robią kobiety niż mężczyźni… a jeżeli mężczyźni już to robią, to jest to ta grupa, która ma większe skłonności patologiczne….
klik dobry, coś w tym jest… psychobooki 😉
oczywiście, chociaż są też inne portale, na które można je przesyłać 😉
a która wersja jest ulubiona?
oj, boję się zapytać, dlaczego;)
Ale mnie rozbawił ten wpis!:)
Absolutnie się podpisuję pod fundamentalnym pytanie "o co chodzi w tej modzie- selfie??"…
Nie jestem modna…nie mam samojebki, troszkę mnie bawi jak widzę ile i kto je ma, ale ok, freedom.
Ostatnio wyszukiwałam popularnych zagranicznych kursów fotograficznych, natknęłam się na taki, o którym piszesz we Włoszech, ten który ja miałam okazję oglądać był w Anglii, o jejku- i to za niemałe pieniądze.
No tak- teraz kreuje się nowy zawód: specjalista od selfie 😀 Ja jako fotograf nie będę miałą niedługo co robić… bo będzie mniej modny portret od samojebki 🙂
grozi mi bezrobocie, ale nie martwię się…bo w modzie już tak bywa, że przemija 😉
Pozdrawiam! i doceniam poczucie humoru!:):)
otakiejcoukradlaslonce.bloog.pl
Co więcej.. 🙂 Teraz jest moda na 'un-selfie', czyli zdjęcie na którym ma nie być osoby fotografującej.. czyli zwykłe zdjęcie, jakich ludzie robią milony, ale z racji fenomenu selfie nie jest to już po prostu zdjęcie, fotka czy nie wiem co, a 'unselfie'.. 🙂
Nie nadążysz człowieku za światem 😀
Selfie pada najczęściej na instagrama.. 🙂 a nawet w Polsce często widzi się ludzi z selfie-stickiem, to też jest wyższy level robienia selfie 😀
"Przyznam szczerze, że fenomen "selfie" jest dla mnie zagadką." – lepiej bym tego nie ujęła:) Też tego nie rozumiem! Pozdrawiam!
O matko….
Samojebka jak dla mnie jedyne trafne określenie dla tych idiotycznych zdjeć. Jak dla mnie to jest fenomenem ale, że kursy na uniwersytetach… cały tekst mnie powalił na łopatki ale ten jego fragment chyba zacytuje na faceboku czegoś tak głupiego to nawet ja bym nie wymyśliła… a może powinnam? czyż nowa odmiana durnego zdjęcia nie uczyniła by mnie wolną od długów? no i mam pomysła na biznesa…
kapitalny tekst
No mnie najbardziej rozwala że podobno ludzie robią sobie selfie w publicznych toaletach O_O