7 grzechów blogowania # 7 (prze)komentowanie

Długo zastanawiałam się, co napisać pod ostatnim z grzeszków blogowania. Była niesystematyczność, niedbalstwo, niecierpliwość, przesadne planowanie, zbytni perfekcjonizm i nastawienie tylko na monetyzację. O czym jeszcze zapomniałam? No tak. Kwestie komentowania…

 

Jeżeli jeszcze tego nie wiecie…

cieszy mnie każdy Wasz komentarz. W czasach, gdy Instagram ze swoim szybkim przekazem zawirował świat, Wam chce się nie tylko przeczytać to co piszę, ale jeszcze skomentować! To zaszczyt, że poświęcacie swój cenny czas, aby zostawić u mnie Wasze przemyślenia. I bez względu na to, czy jest to jedno zdanie, czy też pięć, za każdy ślicznie dziękuję 🙂

Pamiętam jednak sytuację, gdy pewna blogerka napisała mi w wiadomości prywatnej na Instagramie, że nie życzy sobie, abym odwiedzała i komentowała jej blog, bo zostawiane przeze mnie komentarze nie spełniają jej standardów blogowych. Przyznam, że wtedy kompletnie mnie zamurowało. Nie chciałam wchodzić w dyskusje, bo w odpowiedzi na pytanie, co było w nich nie tak, otrzymałam tylko wiadomość, że moje komentarze są już od dawna przez nią kasowane, a ja nawet tego nie zauważyłam (sic!) Szerzej o tej historii zobacz: O tym, jak to spamerem zostałam nazwana…

grzechy blogowania

Wydawać by się mogło…

że każdy powinien komentować jak chce. Jednak przeczesując fora internetowe zebrałam kilka rzeczy, które denerwują innych blogerów w zostawianych komentarzach…

Komentowanie tylko do zdjęć…

chyba, że są najsilniejszą stroną danego wpisu. Blogi fotograficzne, w dużej mierze opierają się głównie na zdjęciach. Jednak, gdy mamy np. recenzję kosmetyczną na 400 słów, a ktoś skomentuje tylko ciekawą buteleczkę produktu, nie uściślając nawet którego, to wiec, że rzucił tylko okiem na fotografię. Z drugiej strony, to plus dla samego autora – musiało to być bardzo dobre zdjęcie produktowe;)

Komentowanie z zostawianiem linków…

do nowych wpisów, do swojej własnej strony… Zostawianie linków przez wiele wtyczek na wordpressie jest odbierane jako spam, więc komentarz automatycznie się może nie wyświetlać. Co więcej- jeżeli zostawiasz komentarz, to z pewnością w formularzu do komentowania jest miejsce zarówno dla adresu Twojej strony internetowej jak i adresu e-mail. Nie ma już potrzeby powielać go w treści zostawianego pod danym wpisem tekstu…

Zostawianie tego samego komentarza…

typu – ciekawy post! albo – zainteresowałaś mnie! lub… fajnie, zapraszam też do mnie! (i tu link do strony). Dlaczego coś takiego jest…słabe? Bo dowodzi po pierwsze, że ktoś nie do końca wgryzł się w temat, po drugie, trąci tu spamem, po trzecie przywołuje na myśl masowe działanie botów na facebooku czy instagramie. Co więcej – popatrzmy na tą sytuację z punktu widzenia autora bloga – napisał mniej lub bardziej ciekawy tekst, który z dumą zaprezentował światu. I…dostaje taką oto lekko lekceważącą wiadomość zwrotną.

Obraźliwe teksty…

których ostrze jest wymierzone albo przeciw autorowi bloga albo przeciw całemu światu. W głowie mi się nie mieści, że są osoby, które czekają tylko, aby wbić szpilę i uwydatnić każde, nawet najmniejsze potknięcie. A jednak. Są i tacy czytelnicy, którzy komentują tylko po to, aby sprawić komuś przykrość. I kompletnie nie rozumiem dlaczego tak robią…

grzechy blogowania

Pisząc komentarz…

warto pamiętać, że w gruncie rzeczy świadczy on o nas samych. Dlatego warto się do niego przyłożyć. Wzorem dla mnie tu jest z pewnością znana Wam zapewne Ayuna – jak ta kobieta pisze komentarze! Zawsze dotrze do sedna tematu, dorzucając sporą garść swoich przemyśleń. Czapki z głów! Podobnie Agnieszka – jej komentarze również fajnie splatające się z całym wpisem, zawsze kończą się optymistyczną nutą. Nie sposób również pominąć Tamalugi – a że mamy podobne poczucie humoru, to czasem nawet pisząc dany wpis już mi w głowie gdzieś dźwięczy, że Ona z pewnością „doczepi” się tego i tego… i zwykle mam rację!;)

Nie jestem święta…

i również popełniałam błędy. Czasem komentowałam zbyt pobieżnie, a dawno, dawno temu zdarzało mi się zostawiać i linki. Człowiek jednak uczy się przez całe życie. I tak moje komentowanie lekko zmieniło swój charakter. Zdecydowanie wolę odwiedzić mniej blogów, ale…zostawić bardziej konkretne, treściwsze komentarze. I wiecie, to ma sens. Takie głosy o wiele bardziej się ceni i…zapamiętuje. No i przyjemniej wraca z rewizytą .

Jak zawsze, czekam na Wasze opinie w tej sprawie. Co sądzicie o komentarzach które są zostawiane u Was na blogach? Jaki jest Wasz sposób na komentowanie? A może już tego nie robicie?

31 Replies to “7 grzechów blogowania # 7 (prze)komentowanie”

  1. Pamiętam tę akcję z komentarzami uznanymi za spam. Tak, fajny post zapraszam do mnie i link to koszmar ale od jakiegoś czasu jest tego mniej albo mam to szczęście, że tacy blogerzy do mnie nie trafiają. Pojawił się za to nowy rodzaj spamu, rzekłabym tematyczno-linkowy. Brzmi on tak (post o noclegach nad morzem) noclegi w domkach są świetne, ja polecam te i tu link. Ja się napracowałam nad postem, a ktoś go sobie wybrał do spamowania reklamy. Od razu wyrzucam. P.S. tak. Piję właśnie kawę.

  2. Mnie cieszy każdy komentarz, kiedyś było ich sporo ale w dobie szybkiego Insta. dużo się zmieniło. Jak kto komentuje to chyba jego sprawa, ja czasami więcej a czasami mnie to nie znaczy, że nie szanuje właściciela bloga i jego pracy. „Ciekawy post” czy tym podobne dla mnie są OK. natomiast „zapraszam do mnie” już słabe. O złośliwych nie wspomnę. Czasami post jest tak obszerny i tak w nim dużo tematów, że się gubię po przeczytaniu i nie wiem co napisać.Tak więc, komentujmy jak mamy ochotę i już. Serdecznie pozdrawiam…

  3. Ja strasznie nie lubię, kiedy pisze recenzję książki, a ktoś mi pod nią piszę komentarz „książka ma fajną okładkę”. Wtedy zastanawiam się, czy ten ktoś w ogóle przeczytał recenzję, a ponadto, czy moja recenzja była tak zła, że nie warto jej komentować.
    Linki mi nie przeszkadzają o ile prowadzą do bloga osoby komentującej, a nie są reklamami.
    Pozdrawiam serdecznie. 😊

  4. masz racje, człowiek uczy się przez całe życie. Mnie śmieszą komentarze, po których widać, że osoba wcale nie przeczytała tekstu. Kiedyś dodałam recenzję najgorszej książki jaką przeczytałam, a ktoś napisał, że ciekawie się zapowiada:) Ręce opadają:))))))

  5. Powiem Ci, że zszokowało mnie, że tak Ci napisała blogerka. Nawet nie wiem, co napisać, zwyczajnie nie potrafi docenić. Ja zawsze się cieszę z Twoich słów. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy może zostawić komentarz, jaki by chciał. Mam też komentarze, które mi mówią, że dana osoba przyszła tylko dla swej promocji, ale no to będzie i już. No, ale Ty zawsze mnie ucieszysz, a ostatnio jeszcze bardziej, bo ewidentnie otrzymuję od Ciebie dużo ciepła. Teraz również. 🙂 Zobaczyłam imię Agnieszka i weszłam. Powiem Ci, że się tak w sekundę miło poczułam, że no…serce mi się rozpromieniło. Kurcze, ogromnie się cieszę z Twojej obecności i pamiętaj, proszę o tym. Cieszę się, że piszesz, że wspierasz i inspirujesz. Naprawdę wolę się skupiać na pięknych, szczerych ludziach, bo też, po co tracić czas na tych, którzy nawet na ten czas nie zasługują. Niech się promują i piszą nie na temat, ja mam swoja blogową rodzinę i na tym się skupiam i dla Was piszę. Kto ma docenić, ten doceni, pamiętaj, że ja Cię cenię. Rozpisałam się strasznie. hehe

    Tulę mocno, Agnieszka tuli Agnieszkę. :)))

  6. Dzień dobry, Kochana 🙂 Dawno mnie tu nie było.
    Dobrze i niedobrze się czyta takie posty. Z jednej strony są bardzo interesujące i można porównać z kimś swoje poglądy, a z drugiej strony, gdy czyta się o takich przypadkach, że blogerka napisała coś takiego blogerce to aż mrozi krew w żyłach. Totalnie tego nie rozumiem; jakby z wyrzutami, że w ogóle ważyłaś się napisać komentarz. Masakra, no ale co zrobisz.
    Jeśli chodzi o same grzechy komentowania – nic dodać, nic ująć. I ja mam za sobą tę ciemną stronę komentowania, kiedy kilka lat temu dodawałam linki w komentarzach, więc rozumiem Cię. Grunt, że to za nami i się uczymy! 😉
    Pozdrawiam Cię ciepło!

  7. Chyba trafiłaś w sendo z tym, że komentarz świadczy o komentującym 🙂 Ja osobiście nie lubię linkowania, co ciekawe, widuję, jak ktoś pisze u siebie pod każdym wpisem, żeby tego nie robić, a kojarzę, że sam to robił :/ Twoje komentarze zawsze zwracają uwagę i nawet doszukując się czegoś, nie miałabym do czego się przyczepić 🙂

  8. Mogłabym napisać świetny wpis, ale rzadko to robię. Prawdą jest, że często czytam wpis, ale go nie komentuję, bo nie czuję takiej potrzeby, albo nie mam nic do powiedzenia. Albo mi się nie chcę ;p A jeśli już komentuję to szczerze i niestety przez moje szczere komentarze często wpadam w „kłopoty”, ale kompletnie się tym nie przejmuję wręcz czasami się tym bawię i nie! nie jestem złośliwa ;p Jednak chyba nigdy bym nie upomniała kogoś za komentarz ;p Ale na pewno gdyby ktoś odważył się zasugerować mi coś na temat moich komentarzy to … chętnie bym z nim podyskutowała ;p

  9. To prawda, że komentarz jest wizytówką komentującego. To po komentarzach widać, czy ktoś przeczytał cały wpis (albo chociaż jego część) i wie, o czym mowa, czy komentuje byle skomentować, często robiąc to nie na temat. Ja jako autor nie mam wygórowanych oczekiwań, wiadomo, bardziej doceniam dłuższe wypowiedzi, ale jeśli ktoś zostawi jedno zdanie, tyle że na temat, to również mnie to cieszy. Bo komuś chciało się poświęcić te kilka minut, by poczytać i dodać coś od siebie, to zawsze jest budujące. I takich komentarzy Ci życzę 🙂

  10. Lubię Twoje profesjonalne porady kosmetyczne, recenzje książek i porady blogowe. Poznaję Ciebie, bo każdy tekst jest rodzajem autoprezentacji, dlatego sporo o sobie wiemy. Ale proszę Cię, spojrzyj jeszcze raz na fragment Wydawać by się mogło:))))

  11. A ja na przykład w ogóle komentarzami się nie przejmuję. Często zatwierdzam te z linkami w treści, jeżeli mają chociaż kilka naskrobanych słów.
    Doceniam oczywiście jak ktoś wyraża swoje zdanie i wtedy też często odpisuję na taki komentarz, ale „ładne zdjęcia” czy „fajny wpis” nie psują mi humoru. Uważam, że ktoś i tak poświęcił 3 sekundy, żeby go dodać, a ktoś inny nie skomentował nic. Ok, czasem to kwestia spamu, ale przecież wszyscy wiemy jak jest.
    Trzeba też przyznać, że jeżeli wrzucam post z przepisem na ciasto to trudno o wybitne komentarze.
    Także ogólnie mam do tego wszystkiego chyba sporo dystansu. Kasowałabym na pewno komentarze obraźliwe dla innych czytelników. Komentarz gdzie ktoś napisał do mnie „ale pierdolisz…” zatwierdziłam, czemu nie? Ja też tak czasem sobie myślę jak czytam różne teksty 😉

  12. Szkoda, że to już ostatni wpis z tej serii, bo była bardzo ciekawa. 😉 Klaudia, znana tez jako Ayuna, tak jak napisałaś zawsze zostawia treściwe i płynące prosto z serca komentarze. Podziwiam ją za to! <3 Każdy komentarz jest dla mnie cenny, bo świadczy o tym, że osobie chciało się poświęcić swój czas, by napisać parę słów. 😉
    Przesyłam Ci słoneczne pozdrowienia! 😉

  13. MNie w zasadzie cieszą wszystkie komentarze, ale ostatnio na jednym z blogów napotykam ciągle dość zjadliwe odpowiedzi do komentarzy. Odpowiedzi autorki bloga. Ja nie widzę nic w tych komentarzach, co zasługiwałoby na takie traktowanie i wciąż się zastanawiam o co chodzi…

  14. Przyznaję się bez bicia, że jeśli piszę aktywniej, to aktywniej odwiedzam blogi i piszę komentarze. Jeśli mam „zwiechę” w pisaniu, to nie odwiedzam blogów, więc i nie komentuję. Powód jest prosty – nie mam możliwości i czasu lub opuściła mnie wena związana z blogowaniem. Robię coś na sto procent lub…wcale.
    Wszystko zależy od tego, co w danej jednostce czasu absorbuje mnie najbardziej. Paradoksalnie, gdy spędziłam w domu kilka miesięcy (z powodu operacji nogi), zupełnie zaniechałam pisania. To był okres, gdy cieszyłam się z obecności drugiego psa i obu psiakom poświęcałam sporo czasu. Czytałam wtedy bardzo dużo, więc na pisanie brakowało czasu 😉
    Osobiście doceniam każdy komentarz na swoim blogu, choć podziwiam osoby, którym chce się napisać coś osobistego. To raczej rzadkość 🙂

  15. Komentarze, które zawierają „i zapraszam też do mnie” irytują mnie. I tak zawsze zaglądam do takiej osoby, która zostawi u mnie komentarz, ale takie sformułowanie jakby podkopują mój post, jakby nie był na tyle dobry i ważny, żeby go przeczytać i skomentować, tylko skomentować go dla samego zareklamowania siebie. Komentarze są istotną częścią blogowania ale nie można ich zdobywać za wszelką cenę.

  16. Jeśli zdawkowe „ciekawy post” napisze ktoś, kto często do mnie zagląda i zazwyczaj komentuje merytorycznie, to domyślam się, że tym razem nie miał czasu lub pomysłu na obszerniejszy tekst, zdarza się. Ale jeśli ktoś wpadł pierwszy (i zazwyczaj ostatni) raz i pisze „milutko tu u ciebie” – to jestem przekonana, że w ogóle nie czytał, tylko chciał zostawić po sobie ślad, czyli zachętę do odwiedzenia jego bloga.
    Sama staram się pisać komentarze „do rzeczy”, ale czasem trudno jest wykrzesać z siebie coś obszerniejszego, z różnych powodów, więc bywa, że zostawiam tylko jedno zdanie, ale raczej odnosząc się jakoś do wpisu.
    Link do konkretnego własnego wpisu zostawiłam u kogoś ze dwa czy trzy razy w życiu, ale w sytuacji, kiedy miałam dużo do powiedzenia i wydawało mi się, że lepiej zostawić link, niż rozpisywać się szczegółowo na temat, który obszernie omówiłam akurat niedawno u siebie. W kilku zdaniach pisałam więc co myślę o danej kwestii i dodawałam, że szczegółowo opisałam to tu-link. Liczę się jednak z tym, że autorowi bloga może się to nie spodobać i usunie mój komentarz. Rozumiem to.
    Z agresją, w dodatku kompletnie nieuzasadnioną, też się kiedyś spotkałam, nie wdaję się w takie dyskusje i omijam szerokim łukiem osoby tego typu. Blogowanie to moja przyjemność i relaks, a nie pole bitwy.
    Nauczyłam się też czasem powstrzymać przed zbyt szczerym komentarzem, bo na pytanie „co o tym sądzicie” nie zawsze bloger chce przeczytać wypunktowane negatywy – czasem szuka tylko potwierdzenia swojego stanowiska. Jeśli jestem na nie, to raczej odpuszczam sobie szczerość – piszę wtedy coś bardziej ogólnie, bez konkretów, które mogłyby w sposób niezamierzony urazić.
    Komentarze to delikatna sprawa :).

  17. A mnie wkurzyla kiedya inna rzecz. Dziewczyna, która zaglądała regularnie za kadym razem zostawiala komentarz typu „to nie dla mnie”, „nie moje klimaty”. Zaczelam sie zastanawiac dlaczego wchodzi na mojego bloga skoro ma całkowicie inny gust.

  18. Ja piszę komentarze zazwyczaj krótkie, bo należę od dawna do tych, co wolą rozwiązać zadanie niż napisać wypracowanie:)) Jednak Twoje uwagi Agnieszko są bardzo trafne. Czasami jak czytam komentarze, to myślę, że to jakaś niepełnosprytna osoba pokusiła się o wylanie swoich myśli. Ale ludzie są bardzo różni i bardzo różnie formułują swoje myśli i odczucia. Pozdrawiam serdecznie:))

  19. Masz stuprocentową rację. Ale cholera! Z tą wiadomością prywatną to mnie rozłożyłaś na łopatki, myślę, że i mnie by zatkało! Aż się zaśmiałam, przepraszam!
    Co do samego komentowania, przeważnie staram się napisać kilka słów, bo wiem, że po drugiej stronie ktoś siedział nad tym tekstem i zasługuje na coś więcej niż „Super! Zapraszam do mnie”. 🙂

  20. widziałem gdzieś, choć nie pamiętam u kogo „zalecenie”, żeby komentarz nie był dłuższy od samej notki. coś w tym jest. ale widziałem też notkę, która poza tytułem miała jedną kropkę, albo znak zapytania. komentując trudno być aż tak lakonicznym, szczególnie, ze znak interpunkcyjny był znaczący, a nie przypadkowy.
    był czas, gdy uważałem, że komentarze są miejscem dla gości, bo autor ma wypowiadać się na stronie głównej, a nie w komentarzach. może dlatego, ze komentarze i flirt z czytelnikiem stawał się ważniejszy od samych notatek. do dzisiaj nie wiem, czy to dobre, czy złe? jedni chcą się wypisać, inni zaczepić, porozmawiać, zaistnieć. trudno uogólniać, jak się zachowywać pisząc blog. chyba trzeba mieć pomysł – na siebie, bloga i interakcje – po prostu.

  21. Trafne spostrzeżenia. Ja cieszę się z wszystkich komentarzy. Oczywiście kasuję spam, np. czasami mam napływ zagranicznych blogów w stylu „Nice post!” i pełno linków pod nim.

  22. Cześć Aga 😉 dawno nie zaglądałam bo miałam problem 🙁 trochę mnie ta cała sytuacja przygniotła i musiałam się pozbierać, a jak sama tego nie zrobie to nic mi nie pomoże 😉 Aga to co preczytam w tym wpisie trochę mną szarpnęło… mam na myśli blogerkę ktora napisała Ci na priv. Uwielbiam Twoje komentarze i uwielbia jak do mnie zaglądasz, blog o podróżach jest monotematyczny i niestety nie da się tu pisać czegoś innego jak ładnie, fajnie czy ciekawie także ja sie mięszę z każdego komentarza i nie uważam żebyś pisać od rzeczy bo widzę Twoje komentarze na blogach o różnej tematyce i nie wiem co ta baba się do Ciebie czepia… Ale nietyty żeby wszyscy byli tacy sami to nudno by było 🙁

  23. Witaj Agnieszko, podoba mi się Twój tekst bo trafnie ujęłaś ten ważny temat komentarzy. Ja lubię komentarze i jeszcze jak komuś bezinteresownie pomogę to tylko się cieszyć. Myślę, że komentarze to wynik też tematu gdybyś napisała o polityce – komentarzy byłoby dużo ale i treść mogłaby być pełna przekleństw. Twoje tematy są fajniejsze bo dotyczą prawie każdej z nas pozdrawiam i dziękuję Tobie że komentujesz mój blog

  24. Osobiście nie przepadam za zostawianiem linków i zapraszam do mnie. Uważam to za trochę ignorancję, bo pod okienkiem gdzie się wpisuje komentarz mam napisane, że do każdego komentującego zajrzę. Czasem u takich osób na blogu zostawiałam taki sam komentarz, z linkiem i zapraszam do mnie 😛 Ja się zawsze staram jakoś odnieść do tematu posta. Jednak czasem po prostu nie mam nic do napisania, więc zostawiam taki sztampowy komentarz, żeby po prostu dać znać tej osobie, że zaglądam i czytam. Mnie ogólnie pisanie nie przychodzi tak łatwo, zwłaszcza komentarzy. Zawsze mam wrażenie, że piszę coś bez sensu. Nawet teraz 😀

  25. ” zostawiane przeze mnie komentarze nie spełniają jej standardów blogowych. ” Jakie to są wymogi?

    Odnośnie komentowania to czasem ktoś chce skomentować z sympatii dla blogera tylko nie wie jak i wtedy pisze krótko…. znam to z doświadczenia ale i też ludzie pisali 🙂

  26. Tak naprawdę „dobre” komentowanie jest chyba częścią niepisanych zasad panujących w sieci. I wiele osób uczy się ich z czasem. Do „standardów”, które aktualnie panują docieraliśmy wszyscy razem, nie raz popełniając jakieś gafy. Kiedyś absolutną plagą były komentarze typu: „Fajny blog, wpadnij do mnie . Teraz mam wrażenie powszechnie uważa się je za zwykły spam.

    Ciekawym zjawiskiem jest też komentarz na temat posta, ale nie odnoszący się bezpośrednio do jego treści. (Właśnie taki jak ten). Ktoś wykazuje zainteresowanie, ale właściwie mógł nawet posta nie przeczytać.

    Każdy jednak odbiera to wszystko inaczej. Dla kogoś dany komentarz będzie zupełnie okej, a dla kogoś innego.. lekceważący(?) Sama staram się pisać komentarze jakie sama chciałabym otrzymywać i wydaje mi się to całkiem niezłą metodą. Ale to już nie mi oceniać. 😛

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.