Co to była za książka! Co to była za opowieść… „Makbeta” Szekspira zna zapewne każdy w Was. Lektura (chyba) obowiązkowa na pewnym szczeblu edukacji. Aż tu nagle Jo Nesbo wyskakuje z powieścią inspirowaną Szekspirem. Obok tej książki nie mogłam przejść obojętnie…
Projekt Szekspir…
czyli od tego właśnie się wszystko zaczęło. W 2016 roku przypadała 400 rocznica śmierci Szekspira. Brytyjski wydawca, Hogarth Press wpadł na ciekawy pomysł- zaprosił do współpracy najbardziej poczytnych pisarzy i…poprosił aby opowiedzieli największe z dzieł Mistrza na nowo. Po swojemu. Zgodnie ze swoją wizją, trzymając się jednak ogólnych ram fabularnych. „Zimowa opowieść”, „Kupiec wenecki”, „Poskromienie złośnicy”, „Burza”, „Otello”, „Hamlet” i „Makbet”.
Macbeth Jo Nesbo…
to opowieść którą czytało się z prawdziwą przyjemnością. Gdy przypominałam sobie oryginalnego Makbeta, cała historia, choć krwawa i brutalna, wydawała mi się lekko spłaszczona. Bez tła, jakie buduje spektakl teatralny była tylko i aż słowami. (moja ulubiona scena to ta, w której Czarownice przepowiadają Makbetowi przyszłość – cudowna!).
Za to jej fabularna wersja jest o wiele bogatsza, bardziej rozbudowana, z wątkami pobocznymi które wiele wnoszą do całej historii. Poznajemy historię Makbeta- szefa Gwardii, najlepszej brygady antyterrorystycznej w mieście. Lady- właścicielki jednego z dwóch największych kasyn, Duncana- świeżo obranego komendanta policji, Malkolma, Lenoxa, czy Hekate – narkotykowego bossa…
Tak. Nesbo z właściwym sobie stylem i dużą dozą ironii, zabiera nas w lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku, do skorumpowanego i owładniętego korupcją miasta. Zamknięte fabryki, ludzie bez pracy i perspektyw, za to z coraz większym głodem. Również tym narkotykowym. Gdy w wyniku nieszczęśliwego wypadku ginie komendant policji, jego miejsce zajmuje nieskorumpowany Duncan. W ludziach budzi się nadzieja na lepsze jutro a w Makbecie, a może w Lady(?)… żądza władzy.
Chodzą opinie…
że ta książka jest przewidywalna. Lecz…czy może być inaczej, gdy mamy opowiedzieć na nowo znaną już historię? To tak, jak gdyby na starej konstrukcji domu zbudować nowy, lecz z zachowaniem pierwotnej formy. Myślę że Nesbo poradził sobie z tym bardzo dobrze. Wciąga już od samego początku, dobrze napisana (co w dzisiejszych czasach nie jest niestety czymś oczywistym), jest swego rodzaju studium człowieczeństwa. Szekspir nie oszczędził żadnego ze swoich bohaterów, Nesbo też tego nie robi. A Macbeth to książka którą zdecydowanie warto przeczytać.
Książkę tą zgłaszam do wyzwania czytelniczego u miros-de-carti.blogspot.com w kategorii „książka w której opowiedziano na nowo znaną już historię” (12)
Raczej nie dla mnie. Pozdrawiam Agnieszko. 🙂 .
Widzę nazwisko i wiem, że mi się nie spodoba… wiem i jestem tego pewna.
Nie dla mnie 😉
Ok, sprawdzę i dam znać, czy zgodziłam się o opinią – bo Makbeta to ja w każdej postaci 🙂
Co innego dramat, co innego powieść. W dramacie mamy dialogi, monologi i didaskalia, brak jest opisów, które są w powieści. Akcja dziejąca się prawie współcześnie bardziej przemawia do czytelnika.
Wydaje mi się, że raczej wolę „Makbeta” Szekspira, choć niektóre monologi są nużące..
Pozdrawiam w nieciekawy sobotni dzień.
Książki autora mam w planach. Tę również chcę przeczytać. Jestem ciekawa tej wersji Makbeta. 😉
Wersji Nesbo nie znam, ale od siebie polecam film Makbet, bardzo mi się podobał.
Nie czytałam. Masz rację z tą przewidywalnością.
Niestety raczej nie dla mnie 🙁
Muszę przeczytać. 🙂
Nie wiedziałam że to jest inspirowane Makbetem. Myślałam że tytuł to przypadek.
Szekspira uwielbiam, „Makbeta” zwłaszcza.
Tego pisarza nie znam, to znaczy obiło mi się nazwisko, ale chyba nie czytałam.
Natomiast sam pomysł wydawcy – rewelacyjny.
Pozdrawiam znad… zupki chińskiej. 😀
Akurat czytam Makbeta i rzeczywiście jest bez tła, spłaszczony i jakby bardzo okrojony. Wersja fabularna musi być ciekawa 🙂
Na pewno wezmę ją pod uwagę:)
Faktycznie, książka świetnie pasuje do mojego wyzwania;) Od dłuższego czasu mam ochotę poznać tę historię w wersji Nesbo, najpierw jednak musiałabym odświeżyć sobie oryginał.
Bardzo jestem ciekawa, czy mnie też zachwyci ta książka 🙂
Ja ostatnio wprost pożeram książki;). Przeczytałam chyba około 30 w ciągu 2 miesięcy… nie wiem jak i kiedy;). Tą też bym pochłonęła;).
Tak piszesz o Makbecie w nowej ciekawszej wersji że ma się ochotę książkę kupić i od razu przeczytać… pozdrawiam ciepło
Serdecznie dziekuje za Twoje recenzje, nawet gdy podchodzisz z rezerwa do jakiejs ksiazki, nabieram checi, zeby ja przeczytac 🙂
Jakoś nie mogę się zgrać z Jo Nesbø – no ciężko mi się czyta te książki.
Zaskoczyłaś mnie ta książką 😉 nie miałam pojęcia o takim wydaniu 🙂