Przyznam szczerze, że gdy o tym przeczytałam po raz pierwszy, jakoś nie chciało mi się w to wierzyć. A jednak. Kobiety to robią! Z rozmachem, z fantazją, z polotem. W białej sukni…albo i nie. Biorą ślub same ze sobą.
Ślub na plaży…
Dwadzieścia druhen, dumny ojciec prowadzący pannę młodą do zaimprowizowanego ołtarza. Piesek (!) wytresowany, aby zaaportować obrączkę. Sophie ślubowała ” spełniać własne nadzieje, nie upadać na duchu w obliczu niepowodzeń, pokonywać obawy i podążać za marzeniami„. A potem były łzy wzruszenia, wesele i impreza do białego rana. Panna młoda wybrała sologamię – postanowiła sama iść przez życie i…chciała nadać temu uroczysty charakter…
Powodów ku temu jest wiele…
zapewne tyle ile kobiet ślubujących sologamię. Wspomniana Sophie miała za sobą ciężkie przeżycia po nieudanym związku, miała też dość pytań o to dlaczego jest singielką. Ma nadzieję, że tym wydarzeniem zakończy tą serię pytań. Inna kobieta, Sara, chciała w ten sposób uczcić wejście w dorosłość i chęć decydowania o własnym życiu…
Kolejny świetny biznes…
Oczywiście pojawiły się już firmy specjalizujące się w organizacji tego typu ceremonii. Bo to wcale nie jest takie proste – panna młoda musi się przygotować do wstąpienia w związek małżeński z samą sobą. W trakcie kursu, trwającego 10 tygodni, kobiety mają za zadanie nauczyć się kochać i akceptować siebie. Muszą sobie również uświadomić czego pragną i jakie zobowiązanie zamierzają wobec samych siebie zaciągnąć. To kurs…korespondencyjny, kosztujący około 200 dolarów…
Nie znalazłam tylko, czy można wziąć rozwód z samą sobą… to dopiero wyzwanie i to nie tylko w kategoriach prawniczego kazusu;)
Gdyby dziewczynki były wychowywane tak jak chłopcy, całe to wielkie odkrycie, że trzeba przede wszystkim kochać siebie i myśleć o sobie, nie byłoby potrzebne.
Ech… i znowu masz rację:D
Ale się zgadzam! 🙂
Ja nawet lubię takie osoby, które emanują odwagą, pewnością siebie i dodają tylko charakter celebracji do swojego życia. Podejście ikony 🙂
Wręcz prekursorki w swojej dziedzinie!;)
Też słyszałam o pierwszym takim przypadku w historii. Jakoś nie umiem się do tego ustosunkować, może dlatego, że sama jestem w związku i nawet do głowy by mi nie przyszło wziąć ślub samej ze sobą. Może gdybym była singielką z dłuższym stażem to wzięłabym taką ewentualność pod uwagę. 🙂
Też jakoś ciężko mi się zidentyfikować z takim sposobem celebracji…ale… właściwie, dlaczego nie?;)
to bardzo inetersujące niestety za późno dla mnie 😛 bo jestem mężatka imam chłopa koło siebie ale kto wie w tych czasach momże i bym się zainteresowała tym ślubem z samą sobą 😀 Kurs chyba powinna przejść każda kobieta nawet mężatka… niestety wiele nam jeszcze brakuje do bycia pewnymi siebie …
I wiesz, ja się ciągle zastanawiam dlaczego – dlaczego to kobiety muszą nauczyć się być pewnymi siebie? Sama też wciąż przechodzę ten etap – i czasem nie jest łatwo…
Jejku, pierwszy raz o tym słyszę 😀 Dla mnie troszkę głupota, no ale kto co lubi, haha 😀
Wiesz, kto zabroni?;)
I to chyba byłoby dla mnie najlepsze. 😉 Szczerze pierwszy raz o tym słyszę. 😀
Haha,rozumiem, że wyczułaś rynek i chcesz się zająć organizacją takich ślubów?;)
Dziwne… pewnie to obowiązuje od niedawna Gdyby nie Ty nigdy nie wiem czy kiedykolwiek bym o tym usłyszała
Fajnie, że mogłam opowiedzieć o czymś nowym:D
Pierwsze słyszę. I nie wiem co napisać. 🙁 .
Doskonale Cię rozumiem, sama byłam lekko skonsternowana gdy o tym usłyszałam;)
Powiem Ci, że bardzo jestem zaskoczona i nie wiem czy powinnam być przerażona z tego co jeszcze wymyślą, czy pozytywnie odebrać fakt, że każda z nas powinna kochać i akceptować siebie. No, może niekoniecznie biorąc ślub ze samą sobą 😉
Zdecydowanie! A ten ślub to może też taka mentalna przenośnia – jedni biorą ślub ze sobą samym, inni robią tatuaż…
Zastrzeliłaś mnie tym postem 😀 W pierwszej chwili nie do końca zrozumiałam o co chodzi, później, czytając dalej rozjaśniło mi się 😉 To dla mnie całkowite zaskoczenie, ale powiem szczerze, że taki kurs to cudowna sprawa, chyba każdej z nas by się przydał, mnie na pewno 😀
Właściwie to też fajny pomysł na biznes;)
pierwszy raz słyszę o czymś takim. W każdym razie pani na fotce wygląda szczęśliwie:)
Wiesz…ja na jej miejscu też pewnie musiałabym być szczęśliwa;)
Oj tak, zgadza się, pisałam o tym. To się nazywa ciekawa inicjatywa 😉
To się nazywa świetny pomysł na biznes;)
Gdzieś już o tym słyszałam.
Świadome życie – super, w pojedynkę…. są osoby którym dobrze z tym ale podejrzewam że są to jednostki większość jednak szuka bliskości drugiej osoby
Człowiek ponoć jest jednak istotą społeczną…ale tak jak piszesz, są wyjątki:D
Nie wiedziałam, że można wziąć ślub ze sobą:D ciekawe i odważne posunięcie:)
A jednak! Wiesz, zastanawiam się jednak nad sensem takiej ceremonii. Czy musi być koniecznie w formie ślubu.
O Cię pierwszy raz słysze o takim zjawisku. Nikomu nie szkodzą, sa wierne sobie i to ich zycie- mają prawo wyboru i do własnego szczęscia
Zgadza się, wszak każdy postrzega szczęście na swój własny, indywidualny sposób…
Szaleństwo, nie słyszałam nigdy o czymś takim.
Zatkało mnie, aż nie wiem jak to skomentować.
Jestem pewna, że i do Polski przywędrują te zwyczaje:D
No to mnie zaskoczyłaś, o tym jeszcze nie słyszałam 🙂
🙂 myślisz, że przyjmie się taki ceremoniał u nas?
Myślę, że to fajna opcja.
Każdy powinien mieć prawo żyć jak chce. Jeśli chce przysięgać sobie samemu to super! 🙂
Pzdr,
Weronika
To fakt. Tylko po co ta cała ślubna oprawa? Chyba tylko aby poczuć się księżniczką;)
Pierwszy raz o tym słyszę 🙂
A tu jednak… kolejna alternatywa na imprezę 😉
A myślałam, że nic mnie już nie zdziwi ;D
Kochana, myślę że zdziwi i to nie raz;)
Ja bym chciała tak 😀 może wtedy było by mi łatwiej pokochać siebie
Pokochać siebie możesz i bez tych ceremonii… wszystko zależy od Ciebie!
Szok, czego to ludzie nie wymyślą…. Dla mnie totalna głupota, ale w sumie…. „kto bogatemu zabroni”;) Nasuwa mi się tylko jedno pytanie: co gdyby taka Pani za jakiś czas spotkała jednak na swojej drodze wymarzonego mężczyznę/kobietę, to wtedy co? musi wziąć rozwód sama ze sobą, żeby móc wejść w kolejny związek?;)
No tak, to już nie byle jaki problem – biorę rozwód z sobą bo chcę być z nim… kiepskie to, prawda?
Pierwsze słyszę ale pomysł świetny! 🙂
I rewelacyjny pomysł na biznes:D
Nuigdy nie słyszałam i chociaż pomysł wydaje się fajny to jednak jestem bardziej tradycyjna – do ślubu jest potrzebna para 🙂 Płeć nie ma znaczenia, ale osoby muszą być dwie 🙂
Również jestem tradycjonalistką:)
Czego to ludzie nie wymyślą 😀
A ponoć życie polega na tym żeby sobie ułatwiać;)
Pierwszy raz słyszę o takim procederze 🙂
Świat jest zadziwiający, prawda?
A tego to jeszcze nie słyszałam!
Świat jest zadziwiający!
Jakiś czas temu czytałam artykuł. Có, niesamowite, że ktoś potrzebuje do kochania samej siebie aż takiej imprezy.
Też się nad tym zastanawiałam, czy potrzeba AŻ takiej celebracji?
Ciekawe co się stanie w momencie kiedy „panna młoda” się zakocha i znudzi się jej sologamia?
Czy rozwiedzie się „sama ze sobą” i weźmie udział w kolejnym kursie za 200 dolarów? No i czy będzie kolejny ślub? Jak dla mnie jest to zwykły chwyt marketingowy. Nie potrafię nic więcej napisać poza tym, że od 26 lat jestem z tym samym mężem i że jestem nim wciąż zafascynowana….
Tak mi się wydaje, że to jednak jest rewelacyjny pomysł…na biznes;)))