Czasem czytając wywiady z gwiazdami szeroko pojętego show-biznesu, mam wrażenie, że powiedzieli o sobie już wszystko – im słabsza gwiazda, tym bardziej sprzedaje swoje życie prywatne. A im pikantniejsze szczegóły, tym lepsza sprzedaż…i tak to się kręci.
Są jednak gwiazdy, które nie dają się temu trendowi, za wszelką cenę pragnące zachować anonimowość… (Prawie) wszyscy o nich słyszeli, ale nikt nie widział ich twarzy. Banksy – jego graffiti trafiły już „na salony”, a on sam jest uznawany jako artysta. Nikt nie wie jednak, kim on tak naprawdę jest, nigdy publicznie nie pokazał swojej twarzy.
Spotkaliście się kiedyś z muzyką Daft Punk? Chociaż nazwiska muzyków tworzących ten fantastyczny zespół są ogólnie znane, jednak na scenie występują zawsze w kaskach. Tworzą muzykę elektroniczną, wydają nowe płyty, koncertują, jednak nie chcą brać udziału w tym całym popkulturowym show i wciąż odmawiają udziału w tej całej zabawie w wielkie gwiazdorstwo.
Amerykański zespół The Residents również koncertuje w maskach. Nikt nie wie, kim są jego członkowie. Polska grupa Bokka również nie ujawnia twarzy ani personaliów….
Pisarze również chronią swoją prywatność, co jest zrozumiałe chociażby z tego względu, że muszą mieć czas i spokój na tworzenie swoich dzieł. Amerykański pisarz, Tomas Pynchon, nie pokazuje się publicznie, nie ma również jego fotografii (prócz tej z wojska, z młodości). Natomiast autor „Buszującego w zbożu”, groził pozwem każdemu, kto zakłóci jego spokój w jakikolwiek sposób.
Zastanawiam się jednak, czy taka metoda na ukrywanie się, nie jest formą…promocji. W końcu artysta otoczony aurą tajemniczości jest bardziej…interesujący…
Nie ważna gęba,
ale potencja!
Coś w tym jest. Też bym skłaniała się do opinii, że to forma promocji.
Pozdrawiam cieplutko;-)
Tajemniczość jest bardziej pociągająca i… podniecająca. I jeśliby miała być formą promocji, to wolę taką niż tę wrzaskliwą.
Dzięki za wizytę!
Odpowiadam: to orlik pospolity. Kwiaty te zazwyczaj występują w kolorze fioletowym. Białe to rzadkość, ale mnie się udało takie cudo znaleźć w "moim" lesie.
Pozdrawiam! Halszka
masz racje ciekawie się słucha kogoś kogo nie zna się twarzy bo się nie ocenia po wyglądzie tylko liczy się to co mówi czy śpiewa
Bardzo ciekawą kwestię poruszałaś tu pod koniec… Sam się zastanawiam w przypadku niektórych osobistości, na ile chęć ochrony prywatności jest czymś zamierzonym i świadomym…a na ile chęcią wywołania właśnie takiej aury tajemniczości i niedostępności, żeby wszyscy zachodzili w głowę co? z kim? gdzie? i kiedy? 🙂
Ja sporo gwiazd kojarzę, których nie ma wiecznie na pudelku itp.
to problem globalnej wioski, wszyscy wiedza wszystko o wszystkich. Chyba zaszyć się w głuszy bez telefonu, Internetu, itp. W poezji, by odejść od biografizmu, wymyślono kategorie podmiotu lirycznego:))
Celowa promocja? Kto wie, kto wie…..Niby nie chcą być znani, a jednak chcą.
Faktycznie ich nie znam, ale w powodzi wykonawców łatwo się pogubić….
idę słuchać!
weronikarudnicka.pl
nawet jeśli to forma promocji to dla mnie bardziej "strawna" niż wyskakujące mi wręcz z lodówki "celebrytki,gwiazdy i gwiazdeczki"
Nawet jeśli najbardziej zajadli dziennikarze w końcu wyszpiegują, kto jest kto, ale ogół ludzkości faktycznie może da im spokój.
Nie chcę myśleć jak to jest nie móc wyskoczyć po bułki bez pełnego makijażu, żeby zaraz nie znaleźć się na okładce Superaka z adnotacją: Znowu pije? Zaćpała? Źle wygląda, może chora? Mąż ją rzucił? itd. Słabo się robi…
Myślę, że to forma promocji, bo nie wierzę, że nie chcą być znani. Gdyby tak było, to tworzyli by w piwnicach i nikt by o nich nie słyszał.
A mnie się wydaje, że chcą być pojmowani przez pryzmat dzieł, które tworzą. To dzieło staje się bohaterem, autor jest jakoby w cieniu, dając największą możliwość eksploatacji samego utworu. Nie są wówczas odbierani przez pryzmat: przystojny lub nie, z ingerencją chirurga lub bez…
otakiejcoukradlaslonce.bloog.pl
Witaj Agnieszko
Być może tutaj zastosowano regułę niedostępności im bardziej coś niedostępne, tajemnicze tym bardziej jest interesujące….
Też nie lubię książek gdzie gwiazda dzieli się z czytelnikami najbardziej szokującymi wydarzeniami i nie zostawiając nic na potem
pozdrawiam
dobrycoach.bloog.pl
…a może to pop prostu przykrywka? Pamiętasz może czasy, kiedy w radio i nie tylko "leciał" Franek Kimono? Wielu zastanawiało się któż się kryje pod tym pseudonimem i pod charakteryzacją…i co się okazało, że owym Frankiem był…Piotr Fronczewski 🙂 Może i tu działa ten sam mechanizm? 🙂
Serdeczności 🙂
oj nie, Franka Kimono znam tylko z piosenki… nie wiedziałam, że wokół tego była taka wielka afera:D
a może potencjał?;)
może faktycznie, w tym szaleństwie jest metoda…
szkoda tylko, że tej wrzaskliwej jest w naszych mediach o wiele wiele więcej…
ale z drugiej strony, wygląd też się liczy w ocenie człowieka…
a zauważyłeś, że gwiazdy wielkiego formatu niechętnie mówią o sobie? z drugiej strony, jak już coś powiedzą, jest to rozchwytywane jak świeże bułeczki…może o to chodzi…
bo to są prawdziwe gwiazdy;)
Czesiu, jesteś boska! 🙂
oj, bardzo łatwo się pogubić, zwłaszcza, jeżeli gustujesz w innych rytmach….
zgadza się, te "celebrytki" to już jakaś żenada…
o matko, ale to właściwie tak wygląda… zresztą, już dawno przestałam czytać te bzdury…
ciekawe z tą piwnicą. Jeżeli tam jest internet, to już jesteś w globalnej wiosce i mają Cię….
zgadzam się, w myśl reguły, że prawdziwa sztuka obroni się sama:)
gdy gwiazda zaczyna mówić za dużo o sobie, to chyba nic więcej nie potrafi….
…ano była 🙂