Rzadko oglądam reklamy w telewizji, ale ta o której napiszę, zapadła mi w pamięć. Rzecz dzieje się w muzeum, lecz bardzo osobliwym, bo muzeum niezrealizowanych marzeń. Przewodniczka oprowadza po kolejnych ekspozycjach – instalacja „Majorka” – przedstawiająca porzucone klapki na piasku, kompozycja remont, rzeźba przedstawiająca samo-kręcącą się kierownicę, symbolizująca porzucone marzenia… To wpis o muzeum. Muzeum niespełnionych marzeń. Chyba każdy takie ma, ukryte gdzieś głęboko w sobie. Ja również. Jest tam kilka eksponatów, które już na dobre pokrył kurz, stoją w zapomnianych salach moich wcześniejszych wyobrażeń o życiu. Są jednak też takie, które odkurzam i po prostu wyrzucam z tego muzeum – bo to marzenie zrealizowałam. Jest ich coraz więcej!
Mam jednak nadzieję, że w tym moim własnym muzeum niespełnionych marzeń, zawsze będzie stał jakiś eksponat – w końcu spełnianie własnych marzeń to jeden z motorów do działania…Czyż nie?
My coffee time
Tak mi się teraz przypomniało, a propos marzeń 🙂
"Ale marzenia nie spełniają się ot tak. W tym cała ich magia. Że są wyczekane".
Coś w tym jest 🙂 jak i w tym co napisałaś 🙂
Ściskam! 🙂
Nasze życie to takie wyjątkowe muzeum wyższej konieczności. Gromadzimy w nim eksponaty czy tego chcemy czy nie. Dziwne jest w nim to, że są takie, o których chcielibyśmy zapomnieć, a one właśnie najbardziej się przypominają. Ale to też jest ich urok, czyli urok życia.
Pozdrawiam bardzo cieplutko:-))
Z marzeniami kiepsko bywa
gdy słaba inicjatywa!
A to jest bardzo trafne spostrzeżenie… Ale myślę że nie trzeba na siłę kolekcjonować starych marzeń. Nie wszystkie muszą być zrealizowane, bo nasze życie wciąż niesie zmiany. To co było naszym marzeniem 7 lat temu, dziś może trącić myszą, bo w międzyczasie osiągnęliśmy coś znacznie ciekawszego. Trzeba być otwartym na zmiany i modyfikować marzenia razem z nimi:))
Marzenia bywają osiągalne i takie, o których wiadomo, że nigdy się nie spełnią. Lepiej mieć większy zasób takich, które kiedyś się ziszczą. To bezpieczniejsze dla naszej psychiki 😉
Z jednej strony, życie jest życiem i nie wszystkie marzenia dają się urzeczywistnić. I takie marzenia trzeba gdzieś pomieścić, żeby nie czuły się tak całkiem porzucone, prawda?
Z drugiej zaś, takie muzeum to smutna pamiątka naszego własnego rozwoju, zweryfikowanych marzeń i poglądów na rzeczywistość. I to wbrew pozorom też jest potrzebne, bo bez smutku nie ceni się tak bardzo radości. Ani nie moglibyśmy być tu, gdzie jesteśmy…
Zapraszam Cię teraz na przykład Marzenia jak najbardziej spełnionego…a siedziało ono w muzeum przez 10 lat! 😀
a, tak wiem o której reklamie piszesz. Ona na mnie wywołała podobne wrażenie. Chociaż wydaje się dość nieetyczna – bardzo manipuluje ludzkimi uczuciami, a to nie jest w porządku..
weronikarudnicka.pl
w moim muzeum chyba mało byłoby takich eksponatów-marzeń. Ja raczej mam życzenia i to też niewiele 😉
O! Właśnie! Marzenia same się nie spełniają, trzeba włożyć w realizację ich nieco a czasem więcej pracy 🙂
Serdeczności 🙂
A im więcej pracy, tym większa satysfakcja 🙂
takie życzenia do spełnienia? Same się nie spełnią, trzeba im pomóc;)
A która reklama jest "etyczna"? myślę że twórcy reklam etykę mają po prostu gdzieś…
🙂 i grało świetną muzykę, co?;)
jak zwykle masz rację, bo życie z tylko nie zrealizowanymi marzeniami to prawdziwe piekło!
czyli odświeżanie takiego muzeum średnio co 5 lat;) (czyszczenie magazynów;)
czasem jednak zapał jest, szkoda że…słomiany…
ot, kwintesencja życia, świetnie to podsumowałaś Jolu!
im bardziej wyczekane, tym większa satysfakcja…pod warunkiem, że w końcu się spełniają:)
Ciekawe muzeum. Moje marzenie nigdy się nie spełniło, nie raz jest mi smutno z tego powodu. W tamtych czasach było trudniej i nie byłam na tyle przebojowa i pewna siebie, aby………. . Pozdrawiam Agnieszko. 🙂
plany, marzenia dawne i nowe:)) Czasem okazuje się, że dobrze że się nie stało, bo można lepiej, mądrzej. Nie zgromadziliśmy wkładu na spółdzielcze, a później zbudowaliśmy dom:)) Nie warto żałować, nawet niespełnionych, lepiej zastąpić czymś nowym lepszym:))
A jasne, że spełnianie własnych marzeń to motorek do działania. Widziałam tę reklamę. Życzę Ci, aby w Twoim Muzeum stało jak najmniej zakurzonych eksponatów. Działaj! Działanie to motorek do spełniania marzeń. 😉
Pozdrawiam wiosennie! Halszka
Dziękuję za miłą wizytę!
Tak, takie chusty do noszenia niemowląt, to wspaniała rzecz… Jak jest brzydka pogoda, to Córka w domu z Małą w chuście maszeruje na elektrycznej bieżni. Przy takiej Mamie nasza Kruszynka sport ma nie tylko we krwi, spija go także z jej mlekiem. 🙂
O, dokładnie tak 🙂
Agnieszko, wróciłam czas jakiś na blogspot, adres bloga w profilu 🙂
Pa 🙂
Meg, dziękuję za namiar, już podpięłam do ulubionych 🙂
wiesz co, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło… i tego się trzymajmy:D
zgadzam się, wszak człowiek wciąż się zmienia, a wraz z nim i jego marzenia!
Dziękuję:)
Twoją Córkę podziwiam za tą determinację… myślę, że Kruszynka będzie przyszłą mistrzynią sportową:)